Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lifestyle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lifestyle. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 11 czerwca 2019

Mówią, że każda ciąża jest inna. Ale jak to jest naprawdę?


Nie raz obiło mi się o uszy, że „każda ciąża jest inna”.
Myślę sobie: „No tak, każda kobieta reaguje inaczej”.
Jednak dopiero teraz, kiedy jestem w drugiej ciąży zdaję sobie sprawę, że to nie każda kobieta znosi inaczej ciążę, tylko dosłownie co ciąża to inaczej. Nawet dla tego samego organizmu.
Kiedy nosiłam w brzuchu Antka, prawie wszystko było inne, niż obecnie.



Chcecie przykłady?
Proszę bardzo.



Cukrzyca ciążowa
W drugiej ciąży zdiagnozowana od samego początku.
Z Antkiem nie było nawet o tym mowy! Bez przerwy słodkie śniadania, dużo smażonego i spełnianie zachcianek. Było pięknie. Ale... Co się z tym wiąże?


Waga!
W związku z tym, że jak nosiłam Antka jadłam wszystko, na co tylko naszła mnie akurat ochota (czyli byłam małym śmietnikiem). Moja waga wrosła znacznie bardziej, niż teraz. A dokładnie? Antka urodziłam w 36tc+6dni i ważyłam...17kg więcej, niż przed ciążą! W dniu dzisiejszym jestem w 36tc+1dzień i waga wzrosła o 8,5kg. To jest duża różnica! Połowa! O połowę mniej przytyłam dzięki diecie cukrzycowej!


Puchnięcie kostek
Wcześnie bardzo mi puchły, teraz - minimalnie. Może i ma to związek z ogólnym tyciem, ale wydaje mi się, że tu raczej chodzi o ucisk macicy na żyły oprowadzające krew z powrotem do serca.


Hormony tarczycy
Pierwsza ciąża – super. Teraz niestety codziennie rano przed śniadaniem muszę połknąć tabletkę.


Wahania nastrojów
Nie wiem czy ma to związek z rozregulowaną tarczycą z punktu wyżej, ale serio... Hormony tak mi buzują, że nie da się tego opisać :D Pierwszy trymestr – masakra. Ciągły płacz i kłótnie. Teraz jest lepiej, ale i tak nie super. Podziwiam Damiana, bo widzę jak czasem chciałby mi się odgryźć, ale się hamuje <3


Ogólne samopoczucie
Pierwsza ciąża niemal bezobjawowo od samego początku do prawie końca. Teraz – bóle brzucha od samego początku. Na szczęście magnez pomaga i jest ok.


Praca i aktywność
Cztery lata temu byłam zmuszona niestety już od trzeciego miesiąca ciąży siedzieć w domu – wszystko wysprzątane, ugotowane i uprane. Nie było nic do roboty w mieszkaniu. Dla mnie masakra! Nosiło mnie strasznie.
Aktualnie z końcem szóstego miesiąca poszłam na zwolnienie lekarskie, głównie dlatego, że ciężko mi było rano prowadzać Antka do przedszkola i gnać na metro. Pewnie pracowałabym dłużej, gdybym miała lżejszą drogę do pracy. Za to zajęcia taneczne prowadzę do tej pory i dają mi wiele frajdy. Mam odskocznię od domu, w którym bym chyba inaczej zwariowała.


Wygląd brzucha
Antek był ułożony raczej wyżej, teraz brzuch mam niżej, a przynajmniej tak mi się wydaje.


Zgaga
Z pierwszym dzieckiem doskwierała mi znacznie bardziej. Męczyłam się strasznie, nie mogłam jeść, nie mogłam spać i nic nie pomagało. Ani leki, ani migdały.
Możliwe, że dlatego, że ten brzuch był wyżej niż teraz.


Sen
Taaaaaak, ze starszym Młodym spałam w dzień, natomiast noce były koszmarne. Nie mogłam spać, męczyłam mnie ciągle bezsenność. Z młodszym rzadko zdarza mi się drzemka w ciągu dnia, a noce wyglądają o wiele lepiej. Czasem tylko zdarza się przy wschodzie nie spać około godziny.


Tych różnic, jak widać, jest sporo. Dopiero jak do tego usiadłam i zaczęłam się nad nimi zastanawiać zdałam sobie sprawę z części z nich.
Tak generalnie z Antkiem na początku była sielanka, pod koniec niestety na KTG była tachykardia u Młodego i trzeba było robić cięcie cesarskie. W drugiej ciąży na początku było mi bardzo ciężko pod wieloma względami, teraz jestem już w 9 miesiącu i jest nieźle. Miejmy nadzieję, że zakończenie będzie lekkie ;)





Wish me luck!

piątek, 30 listopada 2018

Sprawdzone sposoby, żeby przekonać 3 -latka do... niemal wszystkiego.



Początek okresu przedszkolnego to taki moment, kiedy dziecko już dokładnie wie czego chce, co potrafi, co lubi, a czego nie. Jeśli Twoje dziecko nie przeszło buntu dwulatka, to niewykluczone, że nie będziesz musiał znosić humorów swojego trzylatka. Trzylatki są uparte i zrobią naprawdę wiele, żeby postawić na swoim.




W dodatku między 3 a 6 rokiem życia to czas szybkiego dojrzewania nie tylko fizycznego, psychicznego, ale również właśnie społecznego. Jego charakter zaczyna ewoluować i w tym właśnie okresie wyrabia w sobie różne cechy takie jak: uczciwość czy oszczędzania.


Trzylatki bardzo gwałtownie potrafią wpadać w skrajne stany emocjonalne.
Zawsze byłam zdania, że dziecko, któremu coś zostało zabronione, musi zrozumieć dlaczego tak się stało. Np. Nie może ruszać nożyczek, bo może zrobić sobie krzywdę.
Wciąż jestem takiego zdania. Jednak nie ukrywajmy - to, że mu powiemy jaka jest przyczyna, nie oznacza, że dziecko przestanie upierać się przy swoim.


My znaleźliśmy kilka sposobów na to, jak zmobilizować Antka do np. zrobienia czegoś, czego zrobić nie chce.



1. Ja będę pierwszy!
Taaaak... Dzieci uwielbiają się ścigać. Nie. Chcesz jeść? Dobrze. Ja będę pierwszy! Wygram. Działa niesamowicie :D Młody zaczyna pałaszować.



2. Odwracanie uwagi
To też u nas świetnie się sprawdza. Podczas kiedy podczas niedługiej jazdy samochodem Młodemu zdarzy się przysnąć, zazwyczaj jest awantura jak go obudzimy. Bo on nie chce iść do domu, on chce tu zostać. Wtedy często udaje nam się znaleźć coś co go zainteresuje i „zapomni” dlaczego płacze.



3. Bądź uczciwy!
Zawsze w rodzinie proszę, żeby dziecka nie okłamywać. Jeśli obiecasz np. że jak będzie grzeczny przez cały dzień to pójdziecie na plac zabaw. Ok, wiem, że to jest mały szantaż, ale czasem bez tego się nie da. A jak macie lepsze sposoby to poproszę.
W każdym razie, jak coś obiecasz. Musisz dotrzymać słowa. To jest bardzo ważne. Nawet, jak dziecko rzeczywiście będzie grzeczne przez cały dzień i zapomni o nagrodzie to trzeba mu o niej przypomnieć. Tak się buduje autorytet i zaufanie. Prędzej czy później, dziecko przypomni się Twoja obietnica i nie dość, że poczuje rozczarowanie i żal do Ciebie, to jeszcze dostanie niezbyt dobry przykład do naśladowania.



4. Żartowanie
A co ty masz na nosie?! O jeju! Ja się boje!” Tak, to też jest znakomity sposób, żeby płaczącego uparciucha wyprowadzić z gniewu i sprawić, żeby zaczął się śmiać. Najczęściej sytuacja się rozwija i po płaczu nie ma ani śladu, za to jest godzina wygłupów.



5. Nic na siłę
Jestem totalnie przeciwna zabranianie i 
argumentowaniu „Bo tak!”. Dziecko musi znać przyczynę, inaczej niczego się
Nie nauczy i samo będzie postępować w ten sposób.

 

U nas te sposoby się sprawdzają, macie jakieś inne, godne polecenia?





Ev.              

czwartek, 30 sierpnia 2018

Jesień – czas zmian.



Jesień – czas zmian.


Od zawsze dla mnie jesień wiąże się ze zmianami, z przemijaniem i przygotowaniem się na NOWE.
Myślę, że nie jestem osamotniona.
I tak po chwili zastanowienia mogę przytoczyć kilka przykładów.






STRÓJ

Jedni wymieniają garderobę – o lekkich, jasnych i zwiewnych kreacjach można już zapomnieć. Trzeba się zacząc ubierać cieplej, no i ciemniej. Bo przecież już jest mniej słońca, więcej deszczu. Szkoda, żeby było widać każdą plamę błota na jasnych spodniach.



URODA

Lato jest czasem nie tylko lekkich ubrań. Używamy również lżejszych kosmetów, delikatne letnie zapachy perfum zamieniamy na bardziej intensywne, kremy muszą chronić naszą skóre przed chłodnym wiatrem.
Znaczna część kobiet częściej decyduje się na metamorfozy właśnie jesienią. Aura wpływa na chęć zmiany koloru czy długości włosów .



DIETA

Zmiana temperatur wiąże się ze zmianami na talerzu. Sałatki zastępujemy rozgrzewającymi zupami i ciepłymi warzywami. Dieta na jesień powinna być bardziej kaloryczna i treściwa, niż latem. Naturalną koleją rzeczy jest, że organizm domaga się więcej kalorii potrzebnych do rozgrzania. Czy wiedzieliście, że posiłki, jakie dostarczamy sobie jesienią powinny wspomagać naszą odporność?
Często nie zdajemy sobie sprawy jak istotną rolę pełnią posiłki...
Dużo cennych informacji na temat diety jesienią znajdziecie na:



DOM

Są też tacy, którzy zabierają się za zmiany w swoich czterech kątach. Zmiana mebli, przestawianie ich, czasem odświeżanie ścian. I ja zaszalałam!
Zdecydowaliśmy się na mój wymarzony fotel ;) Biorąc pod uwagę, że na razie tylko wynajmujemy mieszkanie, jest to trochę ryzykowna sprawa. Przecież w mieszkaniu docelowym może z nim być problem. Ale ja jestem przekonana, że nie będzie.
Na ten fotel zawsze znajdzie się jakaś przestrzeń :)



ŻYCIE ZAWODOWE

Patrząc również na sferę edykacyjną/zawodową koniec lata jest etapem zmian.
Na początku szkoła – koniec wakacji, przygotowania do nowego roku szkolnego.

I tu muszę wspomnieć, bo się uduszę – też tak uwielbiacie nowe arykuły szkolne? :D Boże! Przecież koniec sierpnia to najpiękniejszy okres, kiedy jest tyle pieęknych kolorowych piórników, zeszytów teczek i innych artykułów! Tak, przyznaję się – mam na tym punkcie bzika. Od zawsze, chyba już na zawsze.

Ale do brzegu...

W moim przypadku nie tylko powrót do szkolnych ławek oznaczał „początek”. Także w tańcu wrzesień oznaczał otwarcie sezonu, startowały turnieje, również te najważniejsze. Po wakacyjnych przygotowaniach wszyscy gotowi na rywalizację sportową wchodzili na parkiet z nową energią.

I tak wkraczając w dorosłość okazało się, że tak naprawdę wszystkie zmiany, jakie miały wpływ na moje dalsze życie następowały właśnie jesienią.
Jedna praca,
przeprowadzka do Warszawy,
druga praca,
narodziny Młodego,
ślub,
trzecia praca,
aż w końcu przyszedł czas na kolejną...



Cieszę się na zmiany, lubię wyzwania, lubię świeżą energię, z którą wkraczam w nowe miejsce.
Jest to dla mnie P O C Z Ą T E K.
Nigdy nie wiem czego się spodziewać.
Jasne, jest obawa. Ale zawsze wychodzę z założenia, że zmiany są na lepsze. Nawet jeśli wydaje nam się inczej.




Podsumowując – i ta jesień upłynie mi pod hasłem przewodnim
ZMIANA.



Trzymajcie kciuki ;)



Ev.                    




wtorek, 27 marca 2018

PRZEPIS na najpyszniejsze śniadanie na słodko, czyli PLACKI BANANOWE.





Każdy na pewno ma za sobą taki dzień, kiedy nie wie co by zjadł na śniadanie... 
Jeśli nie słyszeliście jeszcze o plackach bananowych, to gwarantuję Wam, że pojawią się na Waszym stole nie raz.


Do zrobienia placków będziesz potrzebować:
  • banany,
  • jajka,
  • płatki owsiane błyskawiczne,
  • cynamon,
  • olej.


czwartek, 15 marca 2018

Kiedy jest odpowiedni czas na dziecko? I czy w ogóle kiedykolwiek jest?




Na pewno każda kobieta planując dziecko zadaje sobie pytanie:
CZY TO JEST ODPOWIEDNI MOMENT?

Ja też będąc w ciąży się nad tym zastanawiałam. Teraz zastanawiam się, kiedy będzie odpowiedni moment na drugie dziecko. I czy w ogóle będzie? I co to znaczy ODPOWIEDNI MOMENT?


Przecież nie od dziś wiadomo, że opieka nad małym dzieckiem wiąże się raczej z uziemieniem, ograniczonymi kontaktami ze znajomymi, rzadszymi wyjściami, większymi wydatkami... No dobra, to nie są argumenty, które przemawiają ZA. Chyba, że ktoś tak lubi.
Ale nie oszukujmy się – zawsze jest coś jeszcze do zrobienia. A to
wyjechałabym gdzieś”, a to „za mało zarabiam”, a to „mam nową prace”...
Bla, bla bla...
Ciągle coś... I tak mi się wydaje, że nigdy nie ma odpowiedniego momentualbo mógłby być lepszy niż TERAZ.

Postanowiłam na swoim przykładzie zrobić listę za i przeciw na dzień dzisiejszy. Jako mama dwulatka.
Nie, nie próbuję siebie przekonać jaką podjąć decyzję. Po prostu jestem ciekawa co mi tu wyjdzie. A chętnie też poznam Wasze kolejne punkty na liście
ZA i PRZECIW.



ZA:
  1. Nie będzie dużej różnicy między rodzeństwem, trzy lata to jeszcze ok, chyba będą się jeszcze ze sobą bawić,
  2. Antoś jest już na tyle duży, że zrobi dużo przy sobie,
  3. Antoś mógłby mi pomóc przy dziecku (tiaaaa...ciekawe :D),
  4. chyba lepiej teraz, jak jeszcze do końca nie zapomniałam co się robi przy małym dziecku,
  5. nie skończył się jeszcze termin przydatności nie zużytych kosmetyków dla niemowlaków po Antku (hahahaha!!!!!),
  6. im szybciej urodzę drugie dziecko, tym wcześniej mogłaby zabrać się za ciałko (będę super szczupłą mamuśką!)
  7. małe dzieci są taaaaaakie słodkie <3
  8. bo teraz na pewno będzie dziewczynka :D


PRZECIW:
  1. za mało zarabiam
  2. mamy za małe mieszkanie, chcemy już swoje, ale jeszcze nie wiemy gdzie :p
  3. nasi znajomi jeszcze nie mają dzieci, a chciałbym, żeby nasze dzieci się razem bawiły, kiedy się spotykamy,
  4. a może by tak otworzyć swój biznes...
  5. znowu będę siedziała w domu i moją jedyną rozrywką będzie wyjście na zakupy spożywcze, chemiczne i dekoracyjne,
  6. przecież ja nie mam ciążowych ciuchów!!!
  7. trochę boję się porodu
  8. ciężko nam zorganizować opiekę, w razie potrzeby, dla jednego dziecia, a co dopiero dla dwójki...
  9. a jeśli to nie będzie dziewczynka???
  10. drugie na pewno nie będzie takie grzeczne...


Jak widzicie na liście PRZECIW jest więcej punktów. Jednak wiadomo – jedne mają większą wartość od innych...
Jak tylko urodziłam Młodego to mówiłam, że mogłabym mieć już drugie. Noooo.... Jest grzeczny :) Ale po wielu miesiącach spędzonych w domu nie mogłam dłużej siedzieć na tyłku. Jestem osobą, która musi żyć w ciągłym biegu, a siedzenie w domu, dłużej niż tydzień, to jest to dla mnie katorga...

To jakie punkciki byście dodali?

Ev.

poniedziałek, 19 lutego 2018

Przepis na PRZEPYSZNY bezglutenowy sernik królewski.

Wczoraj piekłam sernik, na insta story mieliście relacje niemal krok po kroku, jak to wyglądało.W wiadomościach prywatnych pytaliście o przepis.Nie pozostaje mi nic innego jak go Wam udostępnić.



BEZGLUTENOWY SERNIK KRÓLEWSKI




Pewnie dziwicie się czemu bezglutenowy?
Nie, nie podążamy ślepo za modą. Nie robimy tego, bo chcemy być na czasie.
Po prostu nam szkodzi.
I wiemy to nie tylko z teorii, ale również z praktyki.
Niejednokrotnie zauważyliśmy efekty uboczne po spożyciu chleba (szczególnie białego).
U mnie na przykład przejawia się to refluksem. Biały chleb, chałka, pączek w TŁUSTY CZWARTEK... Tak, za każdym razem czułam się bardzo źle.
Staramy się unikać glutenu.

Ale do brzegu...

Przepis znalazłam na domowe-wypieki.pl,
ale zawsze trochę zmieniam ;)

Składniki, które potrzebujecie do tortownicy około 26cm:

CIASTO KRUCHE:
  • 150g mąki kukurydzianej
  • 110g skrobii ziemniaczanej
  • 40g kakao
  • 180g zimnego masła
  • 100g cukru

Ja czasem cukier zastępuję ksylitolem, wtedy sypię go trochę więcej niż białego cukru. Natomiast stewia mi nie podchodzi, wyczuwam nieprzyjemny posmak.

MASA SEROWA:
  • 1kg twarogu (zmielonego na sernik, gładkiego)
  • 130g cukru
  • 4 jajka
  • torebka budyniu waniliowego (najlepiej bez cukru, takiego do rozrobienia w 0,5l mleka)
  • skórka z 3/4 pomarańczy, jeśli jest świeża, z całej jeśli mniej świeża ;)




Sposób przygotowania:
  1. Na ciasto kruche do miski (raczej głębokiej) wsypujemy mąkę, skrobię, cukier i kakao. Zimne masło kroimy na małe kawałeczki i dodajemy do wszystkiego. W przepisie jest napisane, żeby ciasto najpierw zagnieść robotem kuchennym używając haka do zagniatania ciasta,a później ręką, aż powstanie kruszonka.

Zdolna JA za pierwszym razem jak robiłam to ciasto, stwierdziłam, że przecież mogę to zrobić w mikserze. I połamałam końcówki. Brawo ja.
Tak więc od tamtej pory mieszam wszystko ręcznie. Trudno, wyglądam później jakbym babrała się w błocie, ale przynajmniej słodkim :D

  1. Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia i zaciskamy obręcz. Ciastem. Około połowę ciasta wykładamy, ja zawsze ugniatam i kleje niemal jak z plasteliny, żeby zużyć jak najmniej. Pozostałą połowę ciasta lepię w kulkę i wkładam do zamrażarki.

  2. Pieczemy w nagrzanym piekarniku około 17 minut w 180°C. Jak już się upiecze to odkładam, żeby ostygło.

  3. W międzyczasie zajmuję się masą serową. Mieszam twaróg z cukrem, jajkami, budyniem w proszku i startą skórką pomarańczy. Można zmiksować, a że mi się nie chce później tego myć, to robię to w kolejnej misce – łyżką. Chodzi tylko o to, żeby składniki się połączyły. Taką masę wlewamy do tortownicy.






  4. Z zamrażarki wyjmujemy schłodzone ciasto na kruszonkę, ścieramy na tarce i posypujemy masę serową.





  5. Całość pieczemy w nagrzanym piekarniku przez 60 minut w temperaturze 180°C. W przepisie jest napisane, żeby wyłączyć piekarnik i pozwolić ciastu się schłodzić. Ale powiem Wam szczerze, że najlepiej smakuje jeszcze ciepłe :) Tylko raz udało mi się je przetrzymać w piekarniku do momentu schłodzenia. Wcale nie był lepszy i i tak opadł.... Polecam jeść jeszcze ciepły.


SMACZNEGO!


Ev.